UWAGA

Kolejne rozdziały będą pojawiały się codziennie, aż do rozdziału piętnastego. Na tłumaczenie kolejnych rozdziałów będę musiała poczekać, aż opublikuje je oryginalny autor. Zbiegnie się to rownież z moim wyjazdem, zatem na rozdział szesnasty i kolejne pojawią się dopiero w sierpniu. Mam nadzieję, że poczekacie :)


sobota, 27 czerwca 2015

PRAWO MAŁŻEŃSKIE - ROZDZIAŁ II


Dziękuję za miłe komentarze :) Zapraszam na drugi rozdział.

________________________________________

 
Hermiona nie mogła zmrużyć oka tej nocy.  Wierciła się, przekręcała z boku na bok, wszystko w obawie o dzień, który miał nadejść. Jakaś część niej martwiła się o to, co jeśli nie zostanie sparowana z Ronem. Druga część była przerażana tym, co jeśli tak właśnie się stanie. Tak naprawdę Hermiona zaczynała sobie zdawać sprawę, że kocha Rona tylko jak brata. Troszczyła się o niego, ale nie jak o kochanka. Nie pociągał jej. Potrzebowała kogoś bardziej obytego, świeżego, niosącego za sobą przygodę. Rona znała od lat, znała go na wylot. Nie było w nim niczego, co musiałaby odkryć.  Zastanawiała się, czy Tiara będzie wiedziała co czuje. Z drugiej strony, może Ron był bezpieczniejszym wyborem. Przynamniej miała pewność, że będzie mogła na polegać na swoim opiekuńczym mężu, który będzie ją znał naprawdę i szanował. Jej umysł wirował w kółko.
 
Następnego dnia rano, Hermiona ledwie tknęła swoją kanapkę. Jej żołądek był skurczony do granic możliwości. Ginny nie czuła się wiele lepiej.
 
- Co jeśli nie zostanę sparowana z Tobą?! – pytała rozpaczliwie Harry’ego –Jesteś tym jedynym, co jeśli po tym wszystkim mi Cię zabiorą?
- Jestem pewien, że będziemy razem. Musimy być, Tiara Przydziału o tym wie. – Harry pocieszał swoją zrozpaczoną dziewczynę.
- Nie martw się, Miona, ta czapka dobrze wie, żeby sparować również nas. – powiedział Ron, sądząc, że pociesza Hermionę. Jedyne co mogła zrobić, to posłać mu słaby uśmiech, który chłopak zinterpretował jako nerwowy, ona jednak czuła ścisk winy w dołku.
 
Przy stole Slytherinu, Draco Malfoy pchnął nerwowo talerz z jedzeniem. Był zbyt roztrzęsiony, żeby cokolwiek zjeść. Co, jeśli nie zostanie połączony z nikim ze Slytherinu? Żadna dziewczyna z innego domu nie zaakceptuje go po tym, co robił w poprzednich latach. No, może jedynie z Huffelpuffu, ale wzdrygnął się na myśl o poślubieniu którejś z nich. Pomyślał również o tym, że oczekuje się od niego zostania ojcem. Obiecał sobie, że nigdy nie będzie miał dzieci, nie chciał być taki jak swój ojciec. Co jeśli jego dzieci staną się takie jak on sam? Nikt nie powinien stać się Draconem Malfoyem.
- Mój Boże, a co jeśli zostanę połączony ze szlamą?! – Teodor Nott zaczął panikować – Czy możesz sobie wyobrazić, że musisz dotknąć jedną z nich?
- Zamknij się Nott – Draco warknął – Wiesz, że takie rzeczy nie mają już znaczenia!
- No proszę, proszę, wygląda na to, że Dracze został  zdrajcą krwi. Ciekawe co tatuś na to – Teo szydził.
- Nie kocham ich, po prostu przez poprzedni rok zmieniłem trochę poglądy – Draco odpowiedział spokojnie.
Ich kłótnia została przerwana przez McGonagall zwracającą im uwagę. Flich stał obok niej z taboretem i sławną Tiarą Przydziału. Draco poczuł, że zbiera mu się na wymioty.
 
Kiedy Flich ustawił kapelusz na stołku i McGonagall rozwinęła pergamin, napięcie było tak gęste, że można by je kroić nożem. Wielu studentów wyglądało bardzo źle. Gdy Hermiona lustrowała twarze swoich rówieśników, złapała kontakt wzrokowy z Malfoyem i spostrzegła strach i zdenerwowanie, które miało odzwierciedlenie w jego szarych oczach.  
- Będę wywoływać dziewczęta, jedną po drugiej, według wieku, od najmłodszej do najstarszej. Kapelusz będzie wiązał je z… przyszłym mężem. Wybrane pary są ostateczne.  – powiedziała McGonagall – Powinniście wiedzieć, że Tiara powiąże was z osobą, z którą będzie uważała, że macie największe szanse na  udaną przyszłość. – dodała uprzejmie. Bez zbędnych ceregieli, uroczystość rozpoczęła się.
- Lovegood, Luna
Luna podeszła, wyjątkowo normalnym krokiem, do taboretu, gdzie usiadła i siedziała spokojnie, cichutko jak myszka. Po kilku chwilach kapelusz zawołał:
- Teodor Nott! – i Luna wstała i tym razem swoim charakterystycznym, tanecznym krokiem podeszła do rozwścieczonego Teo.
- Cześć – powiedziała z nutką rozmarzenia Luna – Jestem czystej krwi, więc nie musisz się o to martwić, choć tak naprawdę to nie powinno mieć dla ciebie żadnego znaczenia, to bardzo nie miłe – Teodor otworzył i zamknął usta, nie mógł nic powiedzieć. Luna spojrzała na Blaise’a i Draco i powiedziała – To musi być przez Nargle. – ponownie patrząc na Teo, powiedziała – Idę poczekać razem z dziewczynami na ich przydział. Do zobaczenia później. – i tym kończąc pozostawiła za sobą trzech oniemiałych Ślizgonów. Teo w końcu odzyskał zdolność mowy.
- PomyLuna? – wyszeptał ochryple.
- O, Nargle w końcu pozwoliły ci mówić? – Blaise zachichotał.
- Weasley, Ginevra!
- Cicho, teraz dziewczyna Pottera – powiedział Draco.
 
Wyglądająca na niezwykle przejętą, Ginny niepewnie usiadła na stołku. Kapelusz ledwo dotknął jej ognistych włosów nim obwieścił:
- Harry Potter!
Ginny pisknęła, praktycznie zerwała kapelusz z głowy, pobiegła wprost w otwarte ramiona Harry’ego i pocałowała go namiętnie.
- Oczywiście, Potter dostał dziewczynę – Draco mruknął – Następny będzie Łasica i Granger.
 
Astoria została wywołana jako następna. Wielu chłopców było zainteresowanych piękną blondynką siedzącą na stołku. Draco miał mieszane uczucia. W innym życiu mógłby być z nią zaręczony. Nie mógł się zdecydować, czy to byłoby lepsze wyjście.
- Ronald Weasley!
Było słychać głośny jęk. Ron zwrócił się do Hermiony:
- T..to musi być błąd! – wysapał.
Hermiona dotknęła jego ramienia.
- W porządku Ron, – powiedziała cicho – dalej mamy siebie, tylko w inny sposób.
Ron wyglądał na urażonego, jakby liczył, ze dziewczyna stanie do walki. Ale w momencie, kiedy Hermiona obserwowała jak chłopak niepewnie podchodzi do Astorii Greengrass by niezgrabnie uścisnąć jej dłoń, wiedziała: Ron nie był tym jedynym. Wtedy jednak zorientowała się, że skoro to nie ona została sparowana z Ronem, to znaczy, że będzie musiała poślubić innego chłopaka z tej Sali. Rozejrzała się i zdenerwowała się jeszcze bardziej, zdając sobie sprawę, że żadnym z nich nie była tak blisko jak z Ronem.
 
- Przykro mi, stary – Blaise powiedział do Draco z współczuciem, podczas gdy Ron ściskał dłoń dziewczyny.
- Może to i lepiej – Draco próbował przekonać bardziej samego siebie – To byłoby nudne życie.
- Tak, ale to była jedyna na której mogłeś polegać – Teo zauważył.
- Nie tryskasz dziś optymizmem, Nott – warknął Draco na mało pomocnego chłopaka.
 
Sortowanie postępowało szybko. Neville został sparowany z Hannah Abott,  Dean Tomas z Padmą Patil, Blaise - stosunkowo dobrze - z Parvati Patil. Zrozpaczona Pansy Parkinson została połączona z równie zrozpaczonym Seamusem Finniganem. Draco odetchnął z ulgą, gdy Pansy została sparowana. Życzył biednemu Seamusowi wszystkiego, co najlepsze. Dla każdego była to niespodzianka. Potem przyszła kolej na Hermionę Granger. Draco obserwował z zainteresowaniem. Zastanawiał się kto mógłby utknąć z molem książkowym. Nawet nie przyszły mu do głowy, że to może być on sam.
XXXXX
Gdy Hermiona podeszła do stołka, czuła się jakby czekała na zagładę. Pozostało tylko paru chłopców, którzy nie zostali jeszcze przyporządkowani, a żaden z nich nie był jej przyjacielem. – No cóż, przynajmniej nie muszę się martwić, że zostanę przypasowana do Malfoya – pomyślała Hermiona, obserwując oddaloną grupę jeszcze – kawalerów. Następnie na jej głowie została umieszczona Tiara i  skupiła się nad jej cichym głosikiem:
- Proszę, proszę, proszę, nie jesteśmy wcale roztrzęsieni całą sprawą? Jak na kogoś, kto właśnie został zmuszony do zerwania z chłopakiem to wydajesz się radzić sobie całkiem dobrze. Z kim by Cię tutaj połączyć? Zobowiązanie do wspólnego życia to wielka sprawa. Potrzebujesz kogoś bardziej obytego, świeżego, niosącego za sobą przygodę. W takim razie, wiem kogo ci przyporządkować! I wierz mi, że to szalony pomysł, którego w życiu byś się nie spodziewała!
 
Nim Hermiona zdążyła przeanalizować słowa Tiary, ona zaczęła znów mówić, tym razem kierując głos do reszty zgromadzonych:
- DRACO MALFOY!
 
Hermiona krzyknęła. Na szczęście, nie wiele osób to usłyszało przez zgiełk, który spowodowały  szokujące słowa Tiary. Również zaskoczony był blondyn po tym co usłyszał,  a jej płacz zabolał go bardziej niż był skłonny przyznać.
 
- No cóż przyjacielu, krew nie ma już znaczenia, prawda? – Teo uśmiechnął się szyderczo.
- Rany, Teo, to naprawdę nie jest odpowiedni moment – Blaise rzucił jego stronę – Smok utknął z Granger na zawsze.
 
Prawda była taka, że to nie kwestia krwi Granger, sprawiła, ze Draco nie mógł pogodzić się ze swoim wyrokiem. To był fakt, że teraz będzie musiał żyć z Hermioną–Wiem–To–Wszystko–Granger, Hogwardzkim molem książkowym, do końca swoich dni. Będzie musiał oglądać jej oskarżycielski wzrok każdego dnia.  Niczego przed nią nie ukryje, bo ona wie wszystko. Zdał sobie sprawę, że będzie musiał ukryć wszystkie swoje odczucia za maską drwin i szyderstw. Będzie musiał ją atakować ze wszystkich swoich sił, bo inaczej musiałby się przed nią otworzyć, a tego Draco po prostu nie mógł zrobić.
 
Hermiona była na granicy hiperwentylacji. Czy Tiara, wiedząc doskonale, co czuje, naprawdę każe jej wyjść za Malfoya, zmorę jej istnienia? Nawet jeśli wojna na niego wpłynęła, nikt nie może zmienić się tak bardzo w ciągu roku. To musi być jakiś chory żart. Tiara jest ponoć inteligenta, na litość boską!
- Rany, Granger, nie myślałem, że jesteś taka melodramatyczna. – wycedził zimny, zbyt zimny głos – Wścibska, apodyktyczna, irytująca, ale…
- Poważnie, Malfoy? – Hermiona warknęła – Nie jestem w nastroju do tych twoich pokręconych gierek. Moje życie właśnie legło w gruzach i…
- Myślisz, że skaczę z radości?! Nie zapomnij, że muszę się z Tobą ożenić!
- Myślę, że dostałam krótszy koniec tego kija – Hermiona warknęła w swój charakterystyczny sposób.
- Proszę o ciszę! – McGonagall przerwała hałas – Teraz, gdy wszyscy zostali sparowani, możecie udać się do swoich dormitoriów. Spotkamy się ponownie jutro, tym razem, by objaśnić szczegóły dotyczące waszych nowych mieszkań i ślubów, oczywiście. Sądzę, że potrzebujecie trochę czasu dla siebie. Do jutra.
 
- Ostatnia noc wolności – Parvati mruknęła do Hermiony, gdy razem obserwowały swoich przyszłych mężów. 
 




12 komentarzy:

  1. Mnie się podoba. Heh, uwielbiam tłumaczenia Dramione, więc przede wszystkim wielkie dzięki za to, że je tutaj zamieszczasz. Niech Draco i Hermiona zaczną się jeszcze spierać w ten charakterystyczny sposób... Ron i Greengrass? Merlinie, przecież to normalna, zwyczajna arystokratka jest... a przydzielono jej takiego buca. Sorry, ale nie przepadam za rudzielcem, a ten entuzjazm jego jakże cudownej siostry Ginny też mi się nie podoba. Za dużo rudych... Potrzeba więcej Malfoyów!
    Pozdrówki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc, jestem teraz dopiero na 3 rozdziale tego opowiadania, nie czytam dalej, żeby nie psuć sobie całej zabawy. I kurcze, nawet nie wiesz jak jestem ciekawa co wyniknie ze sparowania Rona i Astorii... Ale może Tiara wiedziała co robi?

      Usuń
  2. Uwielbiam Draco w twoim opowiadaniu. Jest odrobinę złośliwy i to jego plus. Kiedy masz zamiar dodać kolejny?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P.S. czy mi się wydaje, czy Draco już czuje coś do Hermiony?

      Usuń
    2. Jutro kolejny rozdział, postaram się dodawać codziennie jeden :)
      Czy Draco coś czuje do Hermiony... Myślę, że ciężko mu przyznać, ale dziewczyna zrobiła na nim duże wrażenie w czasie wojny i szanuje ją. A to chyba jak na Malfoya i tak dużo, hm?

      Usuń
  3. Hohoho naprawdę super dramione. Pierwszy raz spotykam się z takim pomysłem, mam pytanie, co ile będziesz dodawać rozdziały? Super, że tłumaczysz :D czyli będą wspólne mieszkania... Fantastycznie !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozdziały będę się starała dodawać codziennie :) Cieszę, się, że opowiadanie się podoba! A wspólne mieszkanie... oj będzie się działo...

      Usuń
  4. Ostatnia noc wolności.
    Ja bym padła! Dobrze, że Ginny dostała swojego ukochanego =3
    Ron i Astoria? Szczęścia życzę! A tobie, Seamus, powodzenia i wielkiego, ciężkiego młota!
    Zobaczymy, czy się nie pogryzą XD

    http://harrmionehariet.blogspot.com/ - zapraszam ;*
    Hariet

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Seamus chyba najbardziej przegrał życie :D Zobaczmy co z tego wyjdzie...

      Usuń
  5. Dosyć ciekawe paringi. Obawiam się jedynie, że z Pansy zostanie zrobiona pusta idiotka, a tego nie lubię. Wolę ją jako dojrzałą i inteligentną czy to nastolatkę, czy to dorosłą kobietę.
    Pozdrawiam,
    Lena
    milosc-dopadnie-cie-i-tak.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. No cóż,robi się gorąco...Oni rozem na chwilę obecną to mieszanka silnie wybuchowa,ogień i woda.Kawał dobrej roboty,pozdrawiam Ewa

    OdpowiedzUsuń
  7. Muszę przyznać, że czytałam z zapartym tchem przydział Tiary. Cieszę się niezmiernie, że Ginny trafiła na Harryego, a Luna na Theo... w końcu widzieliśmy go jako tego, który wciąż tkwi w przekonaniach z przed wojny, a może Luna pokaże mu co naprawdę się liczy w życiu. Nie podoba mi się to, że Draco boi się przed nią otworzyć. Oczywiście rozumiem go doskonale, jednak... boję się o Hermionę. W końcu będzie musiała znosić jego oszczerstwa i dodatkowo mieć świadomość, że będzie musiała z nim być to końca swojego życia. Czytam dalej!

    OdpowiedzUsuń