Witam, zapraszam na kolejny rozdział. Nie wiem, czy na jutro zdążę z rozdziałem, ale na pewno pojawi się miniaturka :)
_______________________________________
_______________________________________
Draco i Hermiona sprzeczali się przy każdej czynności
wykonywanej przed pójściem spać. Później chłopak przekręcał się z boku na bok,
nie mogąc zasnąć. Zdał sobie w końcu sprawę z powagi sytuacji. Jak mógł
poślubić kobietę, z którą nie mógł wytrzymać
pięciu minut bez kłótni? Miał jej ślubować miłość i wierność do końca ich
dni? Zapłodnić i założyć z nią rodzinę? Biorąc to wszystko pod uwagę, rozejm
nie wydaje się aż takim nieuzasadnionym pomysłem. Ale tu chodziło o Granger.
Byli rywalami, wrogami, szczerze mówiąc od pierwszego roku. Jak mugolka mogła
uczyć się lepiej od niego?! Spojrzał na nią i nagle poczuł ścisk w żołądku na
myśl o bólu i cierpieniu, które przeszła w zeszłym roku. Widział jej wijące się
na ziemi ciało pod wpływem zaklęcia rzuconego przez jego ciotkę. Wciąż słyszał
jej przeszywający, bolesny krzyk, ognisty ból Cruciatusa, który trawił ją od
wewnątrz. Stał, nie mogąc zrobić nic, by zatrzymać tortury. Hermiona
odzwierciedlała najgorszą stronę niego, a teraz będzie musiał na nią patrzeć
każdego dnia. Jak może patrzeć jej w oczy ze świadomością, że nic nie zrobił.
Chyba nie trzeba dodawać, że ta noc była dla Draco bardzo niespokojna.
Następnego dnia został wyrwany z niespokojnego snu przez
niecierpliwe pukanie. Zaglądając
niewyraźnie w okno, zobaczył jedną ze szkolnych sów, ze zwojem dołączonym do każdej
nóżki. Przez chwilę zastanawiała się, dlaczego zostały tylko dwa zwoje, czy
reszta dostała już swoje plany? Rozejrzał się sennie, był wstrząśnięty, kiedy
już w pełni obudzony zdał sobie sprawę, że drugie łóżko w tym pokoju było
okupowane przez kobietę z roztargnioną grzywą niesfornych loków. Zdał sobie
sprawę, że ostatnie wydarzenie nie były wcale sennym koszmarem, on naprawdę
jest zaręczony z Granger.
Otworzył list zaadresowany do „Pana Malfoya” (po tym jak
upewnił się, że ten drugi nie jest kierowany do „Pani Malfoy” – na to nie był
jeszcze gotowy). W liście znajdował się jego plan zajęć, w którym wypatrzył:
„Przygotowanie do małżeństwa, sala 101”. To były jego pierwsze zajęcia tego
dnia. Niestety, potrzebował do uczestniczenia w nich Hermiony.
- Granger, wstawaj! – Hermiona jęknęła, ale nie drgnęła.
- Granger! Wstajemy, wstajemy! – wciąż nic. Draco zaczynał tracić cierpliwość. Boże, ona była wrzodem na tyłku. Wtedy wpadł na pewien pomysł, a na jego twarz wkradł się złośliwy uśmieszek.
- Granger! Wstajemy, wstajemy! – wciąż nic. Draco zaczynał tracić cierpliwość. Boże, ona była wrzodem na tyłku. Wtedy wpadł na pewien pomysł, a na jego twarz wkradł się złośliwy uśmieszek.
Głosem pełnym paniki zawołał:
-Szybko! Zajęcia zaczynają się za pięć minut!
Nim zdążył mrugnąć, Hermiona wyskoczyła z łóżka, pobiegła do łazienki i gdy z niej wyszła była już ubrana, uczesana i gotowa do zajęć.
- Co mamy pierwsze? O boże, gdzie jest sowa z moim planem?! – Hermiona spojrzała wyraźnie speszona.
- Gotowa na śniadanie? – Draco uśmiechnął się.
- Śniadanie?! Nie mamy czasu na śniadanie! Zajęcia zaczynają się…
- Za godzinę. – Draco przerwał. Wręczył jej harmonogram i poszedł dumnie do łazienki z zamiarem wzięcia dłuuuuugiej, spokojnej kąpieli, zostawiając rozwścieczoną Hermionę. Być może będzie więcej zabawy, niż mu się początkowo wydawało.
-Szybko! Zajęcia zaczynają się za pięć minut!
Nim zdążył mrugnąć, Hermiona wyskoczyła z łóżka, pobiegła do łazienki i gdy z niej wyszła była już ubrana, uczesana i gotowa do zajęć.
- Co mamy pierwsze? O boże, gdzie jest sowa z moim planem?! – Hermiona spojrzała wyraźnie speszona.
- Gotowa na śniadanie? – Draco uśmiechnął się.
- Śniadanie?! Nie mamy czasu na śniadanie! Zajęcia zaczynają się…
- Za godzinę. – Draco przerwał. Wręczył jej harmonogram i poszedł dumnie do łazienki z zamiarem wzięcia dłuuuuugiej, spokojnej kąpieli, zostawiając rozwścieczoną Hermionę. Być może będzie więcej zabawy, niż mu się początkowo wydawało.
XXXXX
- O mój Boże, on jest tak cholernie irytujący! – Hermiona
ubolewała Parvati i Ginny na śniadaniu. Harry siedział z Ronem, który nie
chciał usiąść blisko Hermiony. – Ja wcale nie liczę, ze będzie sympatyczny, czy
miły, ale on jest tak bardzo irytujący. Zaproponowałam mu rozejm, a on zaśmiał
mi się prosto w twarz, a potem obudził mnie za wcześnie, strasząc mnie przy tym
na śmierć.
- Co takiego zrobił? – Ginny zapytała z troską.
- Powiedział mi, że zajęcia zaczynają się za pięć minut! – Hermiona ogłosiła z oburzeniem.
Ginny i Parvati wymieniły spojrzenia, a potem wybuchnęły śmiechem.
- To nie jest śmieszne! – Hermiona powiedziała stanowczo. – Czy zapomniałaś już, że muszę poślubić tego durnia?!
Jej przyjaciółki od razu spoważniały.
- Racja, przepraszam Hermiona. – Ginny próbowała pocieszyć przyjaciółkę.
- Jak było z Blaisem? – Hermiona zapytała Parvati, płynnie zmieniając temat.
-No cóż, nie jest tak źle. – odpowiedziała Parvati z zadziwiającą obojętnością. – Trochę cicho, jeśli mam być szczera. Zdecydowanie nie ma na razie chemii, ale przypuszczam, że to lepsze niż czysta złośliwość i walka… przepraszam Hermiona – dodała pośpiesznie. – Mam całkiem niezłe widoki i powiem Ci, że to jest zdecydowanym plusem tej całej sytuacji – poruszyła sugestywnie brwiami. Ginny podniosła kciuki do góry, a Hermiona tylko przewróciła oczami.
- Myślisz, że będziesz w stanie go kiedykolwiek pokochać? – zapytała nagle cicho.
Parvati zastanowiła się poważnie zanim odpowiedziała.
- Myślę, że normalnie, przez to, że jesteśmy z różnych domów i kręgów społecznych to nie mogłoby się stać. Ale teraz, przez to prawo małżeńskie, wydaje mi się, że niemożliwe być może stanie się możliwe…. Chyba tylko czas pokaże. – skończyła w zamyśleniu.
- Co takiego zrobił? – Ginny zapytała z troską.
- Powiedział mi, że zajęcia zaczynają się za pięć minut! – Hermiona ogłosiła z oburzeniem.
Ginny i Parvati wymieniły spojrzenia, a potem wybuchnęły śmiechem.
- To nie jest śmieszne! – Hermiona powiedziała stanowczo. – Czy zapomniałaś już, że muszę poślubić tego durnia?!
Jej przyjaciółki od razu spoważniały.
- Racja, przepraszam Hermiona. – Ginny próbowała pocieszyć przyjaciółkę.
- Jak było z Blaisem? – Hermiona zapytała Parvati, płynnie zmieniając temat.
-No cóż, nie jest tak źle. – odpowiedziała Parvati z zadziwiającą obojętnością. – Trochę cicho, jeśli mam być szczera. Zdecydowanie nie ma na razie chemii, ale przypuszczam, że to lepsze niż czysta złośliwość i walka… przepraszam Hermiona – dodała pośpiesznie. – Mam całkiem niezłe widoki i powiem Ci, że to jest zdecydowanym plusem tej całej sytuacji – poruszyła sugestywnie brwiami. Ginny podniosła kciuki do góry, a Hermiona tylko przewróciła oczami.
- Myślisz, że będziesz w stanie go kiedykolwiek pokochać? – zapytała nagle cicho.
Parvati zastanowiła się poważnie zanim odpowiedziała.
- Myślę, że normalnie, przez to, że jesteśmy z różnych domów i kręgów społecznych to nie mogłoby się stać. Ale teraz, przez to prawo małżeńskie, wydaje mi się, że niemożliwe być może stanie się możliwe…. Chyba tylko czas pokaże. – skończyła w zamyśleniu.
W Hermionie zawrzało pod wpływem jej słów. Czy to małżeństwo
może doprowadzić do cudu? Może znaleźć szczęście u boku Draco Malfoya?
Pierwsze zajęcia z przygotowania do małżeństwa na pewno, nie sprawią, że tak będzie.
Pierwsze zajęcia z przygotowania do małżeństwa na pewno, nie sprawią, że tak będzie.
Wszystkie pary musiały usiąść razem i na początku nie było
większych problemów, gdyż Hermiona i Draco nie odzywali się do siebie. Potem
jednak instruktor, którym był jakiś urzędnik z ministerstwa, powiedział, że
pary muszą omówić aspiracje dotyczące
przeszłości. Wtedy się zaczęło.
- Jakie są twoje aspiracje na przyszłość, Granger? – Draco
uśmiechnął się szyderczo. – Zamierzasz wynaleźć jakiś cudowny środek, który
oswoi tą twoją szopę na głowie?
- Masz jakąś obsesje na punkcie moich włosów, Malfoy?! – Hermiona warknęła ze złością – To, że nie wylewam na nie wiadra żelu tak jak Ty, nie znaczy, że mam z nimi problem. No i tak na marginesie, nie musisz się tak ulizywać. To podkreśla tylko tą twoją nad wyraz spiczastą twarz. – dodała swobodnie, pomijając, że to właśnie ta jego spiczasta twarz sprawiała, że z roku na rok był coraz bardziej przystojny. - A jeśli chodzi o moje aspiracje, to zamierzałam pójść na studia prawnicze i wyjść kiedyś za mąż z miłości, a potem założyć rodzinę, ale myślę, że część z tego nigdy się nie spełni.
- Ponieważ ministerstwo sprawiło, że utknęłaś ze mną – Malfoy dokończył za nią.
- To twoje słowa. – Hermiona powiedziała spokojnie. – A teraz proszę, oświeć mnie jakie są twoje aspiracje. – kontynuowała wyniośle.
- Myślę o zostaniu uzdrowicielem. – powiedział Malfoy.
Hermionie nie do końca udało się ukryć zaskoczenie. Malfoy spojrzał na nią z pogardą.
- Nie doceniłaś mnie? – powiedział z zadowoleniem.
- Jestem zaskoczona… to nie wydaje się być w twoim stylu. – Hermiona powiedziała ostrożnie.
- Cóż, Granger, znasz mnie na tyle dobrze, że wiesz co chce robić w życiu, czy może jednak jestem w połowie nieznajomym facetem, za którego zostałaś zmuszona by wyjść? Który z nich to ja? – Hermiona nic już nie powiedziała. Miał ją i wiedział o tym doskonale.
- Przepraszam – powiedziała po chwili, chcąc mu pokazać, że jest ponad nim.
- Co z tym rozejmem? – Draco zaśmiał się, nie złośliwie.
- Jestem za! – Hermiona powiedziała podekscytowana.
- Zapomnij. – Draco parsknął.
Hermiona westchnęła. Wracamy do punktu wyjścia.
- Masz jakąś obsesje na punkcie moich włosów, Malfoy?! – Hermiona warknęła ze złością – To, że nie wylewam na nie wiadra żelu tak jak Ty, nie znaczy, że mam z nimi problem. No i tak na marginesie, nie musisz się tak ulizywać. To podkreśla tylko tą twoją nad wyraz spiczastą twarz. – dodała swobodnie, pomijając, że to właśnie ta jego spiczasta twarz sprawiała, że z roku na rok był coraz bardziej przystojny. - A jeśli chodzi o moje aspiracje, to zamierzałam pójść na studia prawnicze i wyjść kiedyś za mąż z miłości, a potem założyć rodzinę, ale myślę, że część z tego nigdy się nie spełni.
- Ponieważ ministerstwo sprawiło, że utknęłaś ze mną – Malfoy dokończył za nią.
- To twoje słowa. – Hermiona powiedziała spokojnie. – A teraz proszę, oświeć mnie jakie są twoje aspiracje. – kontynuowała wyniośle.
- Myślę o zostaniu uzdrowicielem. – powiedział Malfoy.
Hermionie nie do końca udało się ukryć zaskoczenie. Malfoy spojrzał na nią z pogardą.
- Nie doceniłaś mnie? – powiedział z zadowoleniem.
- Jestem zaskoczona… to nie wydaje się być w twoim stylu. – Hermiona powiedziała ostrożnie.
- Cóż, Granger, znasz mnie na tyle dobrze, że wiesz co chce robić w życiu, czy może jednak jestem w połowie nieznajomym facetem, za którego zostałaś zmuszona by wyjść? Który z nich to ja? – Hermiona nic już nie powiedziała. Miał ją i wiedział o tym doskonale.
- Przepraszam – powiedziała po chwili, chcąc mu pokazać, że jest ponad nim.
- Co z tym rozejmem? – Draco zaśmiał się, nie złośliwie.
- Jestem za! – Hermiona powiedziała podekscytowana.
- Zapomnij. – Draco parsknął.
Hermiona westchnęła. Wracamy do punktu wyjścia.
Po drugiej stronie Sali, Blaise i Parvati również się
kłócili.
- Dwójka!
-Czwórka!
- Dwójka!
- Czwórka!
- Dwójka!
- ARGH! – zawołali chórem.
- Cholera, kobieto! Daj mi spokój! Czwórka dzieci? Sądzisz, że chce mieć zoo?!
-Ty narzekasz? To ja będę musiała wszystkie z siebie wypchnąć! Jeśli chce urodzić czwórkę, to o co Ci chodzi?
Blaise otworzył usta, zamknął je, a potem nagle wybuchł śmiechem.
- Co Cię tak śmieszy? – Parvati zapytała zdezorientowana, nie wiedziała, czy powinna śmiać się również, czy nie.
- Ledwo się znamy, zostaliśmy zmuszeni do narzeczeństwa wczoraj, a już kłócimy się o to ile będziemy mieć dzieci! – Blaise zaśmiał się.
Po chwili Parvati dołączyła do niego i na chwile powstrzymując śmiech powiedziała:
- Wiesz, biorąc po uwagę całą tą sytuację, może to nie jest takie głupie, że się o to spieramy.
Blaise pokiwał głową i dodał:
- Wiesz, nie jesteś aż taka zła.
Oboje uśmiechnęli się do siebie.
- Dwójka!
-Czwórka!
- Dwójka!
- Czwórka!
- Dwójka!
- ARGH! – zawołali chórem.
- Cholera, kobieto! Daj mi spokój! Czwórka dzieci? Sądzisz, że chce mieć zoo?!
-Ty narzekasz? To ja będę musiała wszystkie z siebie wypchnąć! Jeśli chce urodzić czwórkę, to o co Ci chodzi?
Blaise otworzył usta, zamknął je, a potem nagle wybuchł śmiechem.
- Co Cię tak śmieszy? – Parvati zapytała zdezorientowana, nie wiedziała, czy powinna śmiać się również, czy nie.
- Ledwo się znamy, zostaliśmy zmuszeni do narzeczeństwa wczoraj, a już kłócimy się o to ile będziemy mieć dzieci! – Blaise zaśmiał się.
Po chwili Parvati dołączyła do niego i na chwile powstrzymując śmiech powiedziała:
- Wiesz, biorąc po uwagę całą tą sytuację, może to nie jest takie głupie, że się o to spieramy.
Blaise pokiwał głową i dodał:
- Wiesz, nie jesteś aż taka zła.
Oboje uśmiechnęli się do siebie.
Harry i Ginny również się spierali, ale o wynik następnego
meczu Quidditcha między Anglią i Irlandią. Na temat wspólnej przyszłości
rozmawiali już wiele miesięcy temu.
Co dziwne, Ron i Astoria byli wśród par, które w tym
momencie się nie kłóciły. To nic dziwnego, ponieważ nie odzywali się do siebie
z powodu ostatniej kłótni. Ona nienawidziła jak on chrapał. On, nienawidził
tego ile miała ubrań i tego, że nieustannie się stroiła. Oboje byli załamani,
tym, że zostali ze sobą sparowani. Nic ich nie łączyło. Ich myśli były
skierowana do pary mieszkającej w pokoju obok
- Ron myślał o Hermionie, a Astoria o Draco. Może więc jednak mieli coś
wspólnego?
Docierają się,długa droga przed nimi.Proszę,daj radę,kocham Twoje tłumaczenie.Pozdrawiam,Ewa.
OdpowiedzUsuńIch kłótnie są takie urocze *-*. Codziennie wchodzę na bloga sprawdzając, czy jest nowy rozdział i powiem ci, że... uszczęśliwiasz ludzi :D. Szkoda, że jutro nie będzie nowego rozdziału, ale z miniaturki też się cieszę.
OdpowiedzUsuńZajęcia za 5 minut! Haha xd super! Bardzo mi się podoba to dramione i czekam na więcej :*
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetne tłumaczenie! Co do twojego przeniesionego tutaj opowiadania to jest to jedno z lepszych Dramione, jakie czytałam:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję na szybkie pojawienie się nowego rozdziału i/lub miniaturki;)
Weny!
Teoretyczna
Malfoy podstępna bestia, już próbuje doprowadzić Hermionę do zawału.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie będę musiała długo czekać na kolejne rozdział.
Uwielbiam to opowiadanie i cieszę się, że ktoś zabrał się za jego tłumaczenie :)
OdpowiedzUsuńBłędy:
1) Muggleborn to mugolaczka, nie mugolka (mugolka to "zwykła" kobieta, nie posiadająca magicznych zdolności, a mugolaczka to czarownica nieczystej krwi, córka mugoli);
2) ,,Potem jednak instruktor, którym był jakiś urzędnik z ministerstwa, powiedział, że pary muszą omówić aspiracje dotyczące przeszłości. Wtedy się zaczęło." — aspiracje dotyczące przyszłości;
3) Masz drobne błędy w zapisie dialogów (m.in. dywizy "-" zamiast pauz "—");
Więcej błędów nie wyłapałam. Tłumaczysz na "lekki" język, tak, że przyjemnie się czyta. Odwaliłaś kawał dobrej roboty, oby tak dalej!
Pozdrawiam, Qeiko
dramione-i-think-i-love-you.blogspot.com
Dziękuję za uwagi, na pewno pomogą mi przy tłumaczeniu kolejnych rozdziałów :) Z tymi aspiracjami to faktycznie popłynęłam :) W oryginale było "aspirations for their future" i przez chwilę mój mózg po prostu przestał myśleć po 'polskiemu' :D
UsuńO nie nie nie! Niech Ron i Astoria się dogadają i zajmą się sobą, a nie mieszają się w sprawy naszej dwójki! Spokojna głowa, oni na pewno się dogadają! W końcu prowadzili już ze sobą prawie normalną rozmowę! Jeśli oni to zepsują, to zabiję! Coś czuję, że chyba pochłonę tego bloga w dzień! Bardzo dobrze tłumaczysz! :)
OdpowiedzUsuńhttp://bring-me-to-life-dramione.blogspot.com/
Końcówka mnie rozwaliła! Właściwie to nie Draco z Hermioną, ale rozmowy innych par, zwłaszcza Harry'ego z Ginny. Mega! Wiadomo, sama treść to zasługa autora, brawa dla niego, ale w tekście widać ile włożyłaś pracy, a efekt jest oszałamiający, tak więc brawa dla Ciebie. Zabrzmiało mądrze...
OdpowiedzUsuń